Mars i Wenus cz.11 – życie seksualne dzikich (odc.2)

Zapewne zastanawiacie się dlaczego popycham Was do poznawania odległych kultur i zwyczajów – zwłaszcza tak odmiennych od rodzimych. Do czego może się nam to przydać?

Głównie chodzi o otwarcie umysłu oraz poszerzenie akceptacji dla różnych systemów wartości i odmiennych systemów społecznych. Bez głębszej refleksji nasz współczesny model życia może wydawać się jedynie słuszny, najlepszy, sprawiedliwy i harmonijny. Warto jednak wziąć pod uwagę, że kryteriów oceny systemów społecznych jest wiele i chyba tylko jedno z nich jest uniwersalne: ”po owocach ich poznacie”. Chodzi tu o owoce, jakie są skutkiem działania takiego systemu. Jednak zanim je poznamy, przyda się nam mała kuracja szokowa. Cierpliwości.

Malinowski
Bronisław Malinowski

w ostatnim odcinku

W dziesiątym odcinku Mars i Wenus przytoczyłem spory kawałek książki „Życie seksualne dzikich”. Wydał mi się najwłaściwszy właśnie dlatego, że jest tak kontrowersyjny. Uprzedzę fakty i postawię śmiałą tezę, że dzieci pozostawione bez nadzoru, szkoleń, indokrynacji i natrętnej opieki rozwijają się prawidłowo pod każdym względem. Warunki do tego – jak mi się wydaje są tylko dwa: zdrowe harmonijne społeczeństwo, jako wzór do naśladowania oraz … wolność osobista dla każdego – nie wyłączając dzieci.

To co odróżnia nasza kulturę od wielu pierwotnych to łatwość, z jaką szufladkujemy ludzi. Sa u nas starcy, dzieci, biali, kolorowi, obcy, nasi, wykształceni, niewykształceni, lewica, prawica … można tak długo wymieniać. U opisywanych przez Malinowskiego „dzikich” istniały wprawdzie jakieś podziały, ale nie przebiegały one wg wieku a raczej wg funkcji, jakie osoba miała do wypełnienia w społeczności.

wiek nie gra roli

Był wiec podział na ludzi w związkach i singli, podział na rangi (np. wódz, czarownik), na rody (tzw. klany), ale nie było klasycznego, arbitralnego podziału na osoby mające tzw. zdolność prawną i tych bez prawa do samostanowienia. Ciekawi mnie dlaczego „dzicy” nie wpadli na genialny pomysł, że osoba, która nie ukończyła 18 czy 21 lat nie może być w związku małżeńskim bez zgody sądu? Przecież to wydaje się wręcz oczywiste. (To sarkazm – gdyby ktoś nie zauważył). Zagadką pozostaje jednak liczba 18. Bo niby dlaczego granicą nie jest liczba 14 lub 33? Kto to ustalił i dlaczego inne kryteria są dla kobiet i dla mężczyzn? 🙂

Konsekwencją podziału ludzi ze względu na wiek jest w „cywilizowanym” świecie rygor, jakiemu poddawane są dzieci i młodzież. Mali ludzie mają ograniczone: swobodę przemieszczania się, swobodę wyboru jedzenia, swobodę wyboru zabaw, swobodę wyboru na co chcą przeznaczyć swój czas. Specjalnie dla nich powstał termin „czas wolny”, jako potwierdzenie, że spora część ich życia, nie zależy od ich woli. Czy działając w ten sposób nie przyczyniamy się mimowolnie do powstawania postaw niewolniczych u naszych dzieci? Dowodów nie trzeba szukać daleko. Wizja świata opisana w książce „Rok 1984” Orwell’a jawiła się nam jako sen futurysty, ale tylko do 2020 roku. Dzisiaj wyraźnie widać, że gdy odbierzesz małym ludziom prawo do samostanowienia – jako dorośli, nigdy nie upomną się nawet o swoje podstawowe prawa.

Życie seksualne dzikich

(Niżej cytuję kolejne, obszerne fragmenty z książki.)

Dorośli, nawet rodzice, do tych dziecinnych wybryków odnoszą się zupełnie obojętnie lub nawet życzliwie. Uważają to za coś zupełnie naturalnego i nie widzą powodu wkraczać w te sprawy. Wobec spraw miłosnych swych dzieci objawiają zwykle rodzaj pełnego wyrozumiałości zainteresowania na wesoło, a mówiąc o nich traktują ten temat żartobliwie.

Dochodziły do mnie nieraz takie w życzliwym tonie utrzymane plotki: „ta a ta miała już stosunek z tym a tym”; jeżeli zaś to rzeczywiście miało miejsce, zaraz dodaje się, że było to jej pierwsze przeżycie. Tak samo na wpół serio, na wpół żartem mówi się o zamianie kochanków lub o innej małej tragedii miłosnej w świecie dziecięcym. Akt płciowy dzieci lub jego substytut uważają starsi za niewinną rozrywkę. „Oni właśnie bawią się w kayta (spółkowanie). Jedno drugiemu daje kokosa, kawałek betelu, kilka paciorków lub trochę owoców z krzaka i oni idą, chowają się i kayta”. Natomiast wszelkie miłostki dziecinne w obrębie domu uważano by za coś bardzo niestosownego; winno się to zawsze odbywać w krzakach.

spódniczka z rafii

Wiek, w którym dziewczynka rozpoczyna zabawy, wedle udzielonych mi informacji, schodzi się zazwyczaj z czasem włożenia przez nią małej spódniczki z rafii pomiędzy czwartym a piątym rokiem życia. Oczywiście, odnosi się to jedynie do niekompletnych praktyk, a nie do pełnego aktu płciowego. (…)

Sądzę, że nie popełnimy wielkiego błędu ani w jednym, ani w drugim kierunku, jeżeli umiejscowimy początek rzeczywistego życia seksualnego między szóstym a ósmym rokiem życia u dziewcząt i dziesiątym a dwunastym u chłopców. Od tego wieku poczynając, płeć będzie przybierać w życiu coraz większą wagę i znaczenie, aż kiedyś wreszcie, w naturalnym porządku rzeczy, pocznie je tracić.

Seksualna, a przynajmniej zmysłowa przyjemność stanowi, jeśli nie podłoże, to z pewnością jeden ze składników licznych rozrywek dziecięcych. Niektóre z nich, jak na przykład zabawa w naśladowanie czynności gospodarczych i obrzędowych dorosłych lub popisy zręczności – oczywiście nie wywołują żadnego podniecenia o seksualnym charakterze; lecz wszelkie gry i zabawy ruchowe, w które dzieci obu płci bawią się na głównym placu we wsi, mają większe lub mniejsze zabarwienie seksualne, choć one same dają możność jedynie pośredniego wyżycia się seksualnego, dostępnego wyłącznie dla starszych chłopców i dziewcząt, którzy tak samo biorą udział w tych zabawach. (…)

tylko dla dzieci

Istnieją jednakże specyficzne gry, w których starsze dzieci nie biorą udziału, a które na wskroś przesiąknięte są elementem płciowym. Na przykład małe dzieci czasami bawią się w stawianie domu lub w ojca i matkę. W ustronnym miejscu w zaroślach budują szałas z kijków i gałęzi i jedna lub więcej par złożonych z dzieci wchodzi do środka. Bawią się w męża i żonę, przyrządzają sobie jedzenie i tam spółkują, a raczej częściej zadowalają się naśladowaniem aktu płciowego. Albo też cała gromadka dzieci na wzór wypraw miłosnych starszych znosi jedzenie do ulubionego miejsca na brzeg morza lub na koralową skałę, tam gotuje je i ”gdy chłopcy już są nasyceni, czasem biją się, a czasem kayta (spółkują) z dziewczynkami”.

Gdy na jednym z dzikich gatunków drzew owocowych w dżungli poczynają dojrzewać owoce, całe gromady dzieci udają się na ich rwanie, wymieniają wówczas podarunki, dokonują kula (obrzędowej wymiany) owoców i uprzyjemniają sobie czas erotycznymi rozrywkami.

C.D.N.