Mars i Wenus cz.7 – cechy kobiety idealnej

Stosunkowo łatwo znaleźć w internecie cechy charakteru czy zadania życiowe prawdziwego mężczyzny. Oczywiście często są to banały typu: posadzić drzewo, wybudować dom, spłodzić syna. Najczęściej są to kobiece wypowiedzi, które mają charakter życzeniowy. Można się z nich np. dowiedzieć, że prawdziwy mężczyzna powinien być: odpowiedzialny, stanowczy, uczciwy, zaradny, o wysokiej inteligencji, schludny, troskliwy, chętny do niesienia pomocy. Lista cech mężczyzny, jakie można wyszukać w Internecie jest doprawdy imponująca. Niektore z cech powtarzają się w różnych rankingach, ale trudno przesądzić, którez nich składają się na obiektywny kanon pożądanych cech męskich.

Nie można jednak zaprzeczyć, że w społecznej świadomości, wzorzec mężczyzny istnieje. Może nie jest wyraźnie skrystalizowany, ale ilość życzeń w tym zakresie jest tak duża, że można je poddać badaniom statystycznym. Oczywiście nie da nam to obiektywnego obrazu współczesnego mężczyzny, ponieważ obróbce naukowej poddajemy życzenia kobiet a nie fakty. Zatem takie badanie pokazałoby nam, co najwyżej, pragnienia kobiet. Z „prawdziwym mężczyzną” może to mieć jednak mało wspólnego.

Idealne proporcje!!

cechy kobiety idealnej?

A co z kobietą? Jakie cechy powinna mieć prawdziwa kobieta? Jakie wymagania stawia kobietom współczesne społeczeństwo? Przeszukałem internet i to, co znalazłem, bardzo mnie rozczarowało. Wyszukane treści sugerują, że kobietom nie stawia się żadnych wymagań. Wiem, wiem – zrobi to potem życie, ale …

Chodzi mi o elementarną sprawiedliwość. Dlaczego w przestrzeni publicznej nie rozmawia się o pożądanych cechach żeńskich a rozmawia się tak często o męskich? Czyżby do bycia „prawdziwą kobietą” wystarczyło samo posiadanie piersi i pośladków? Jeśli nie będziemy zadawać tych trudnych pytań, to nie dowiemy się czym jest kobiecość. W konsekwencji nie dowiemy się także czy mamy jej pod dostatkiem.

gdzie ta kobieca energia?

Ależ to jest kuriozalne! Czyżby komuś brakowało kobiecości w kobietach? Na pewno tym niewyżytym facetom! – odpowie ktoś. Sprawa jest jednak bardziej złożona, niż mogłoby się wydawać. Nie chodzi tu wyłącznie o seksualny magnetyzm kobiet, bo tego akurat brakuje najmniej. Chodzi o szeroko rozumianą harmonię, o wenętrzną zgodę kobiet z ich własnym życiem. Idzie tu o wykazanie połączenia tego, co kobiety same sądzą o sobie, ze stanem ich zdrowia. Zależy mi na ukazaniu potężnej siły przyswojonych wzorców zachowań i ich wpływu na kobiecość i na samopoczucie kobiet.

Zadanie to nie jest banalne. Po pierwsze dlatego, że nasze wyobrażenia na temat tego, czym jest kobiecość, są mocno zdeformowane przez kulturę łacińską i chrześcijańską, w których zasięgu przebywamy już około tysiąc lat. (Liczę od czasu przyjęcia chrześcijaństwa). Po drugie dlatego, że nie zdajemy sobie sprawy z tego, co nas wiąże, co ogranicza, a co ostatecznie prowadzi nas do chorób lub życiowych porażek.

Nie chcę tu dochodzić przyczyn tego zjawiska. Ważniejsze jest dla mnie, że współczesne społeczeństwo nie wykształciło wzorca kobiecości, choćby tak ułomnego jak wzorzec męskości. Jeśli wziąć pod uwagę szalejący feminizm, LGBT i socjalizm, to nie dziwi, że tradycyjny wzorzec dla kobiety rozpłynął się gdzieś niezauważenie. Oczywiście postępowe środowiska będą dowodzić, że brak wzorców jest dobry, bo ich istnienie ograniczało kobiety jak ciasny gorset. Życie pokaże czy mają rację.

czy ktoś wie?

Powiem szczerze – temat ten mocno mnie przerasta. Nie pretenduję tu do miana eksperta, bo nawet nie wiadomo, które źródła uznać za wiarygodne. Kim innym jest kobieta w Azji, kim innym w Europie, inne cechy wydają się ważne u kobiet XIX wieku a całkiem inne u kobiet współczesnych. Najtrudniej zaś znaleźć takie źródła, w których wzorce kobiecości byłyby wolne od skażenia (rodzimą) kulturą – czyli źródła obiektywne.

Pytanie o cechy kobiet, to pytanie o to, kim jest kobieta bez jej kulturowej pozycji, bez kulturowych uwarunkowań. Żeby na nie odpowiedzieć, należałoby cofnąć się do początków ludzkiej cywilizacji. No tak, ale pierwsi ludzie nie znali pisma i nie pozostawili po sobie zbyt wielu artefaktów. Zatem od nich wiele się nie dowiemy.

gdzie szukać?

Starożytnej wiedzy o kobiecości i jej mocach należałoby może szukać w głębi Amazonii, albo u izolowanych plemion afrykanskich. Można też szukać na pięknych wyspach Polinezji. Dlaczego akurat tam? Dlatego, że kultura białego człowieka na Antypody dotarła najpóźniej, bo dopiero pod koniec osiemnastego wieku.

Wydaje się, że właśnie na odległych wyspach Pacyfiku można znaleźć resztki … tego kobiecego, pierwotnego rdzenia. Tego, dzięki czemu kobieta jest kobietą i co dobrze służy jej i społeczeństwu.

kobiecość

Co to takiego? Wciąż nie jestem pewny. Z poszukiwaniem kobiecości jest trochę tak, jak przy pracach konserwatorskich ścian zabytkowych budynków. Pod warstwami nieciekawych tynków i starych farb, może być ukryta perła barokowego malarstwa.

Podobnie z kobiecością – ona gdzieś w kobietach jest. Siedzi ukryta pod warstwą wstydu i samokrytyki. Trwa przygnieciona ciężarem samotnego macieżyństwa, bez wsparcia innych kobiet, babek i matek. Kobiecość odcięta regułami i prawami współczesnego społeczeństwa od bezpiecznych przestrzeni własnego rodu (wielopokoleniowej wspólnoty rodzinnej).

Natomiast ta kobiecość, którą możemy obecnie obserwować, jest zdeformowana przesądami i doktrynami religijnymi a swoja brzydotę zakrytwa maską wolności i niezależności, wyprodukowaną przez monopol współczesnej emencypacji.

surogaty

Trendy w modzie, które rzekomo mają tę kobiecość uwypuklać, powodują jedynie krótkotrwałe skupienie na powierzchowności kobiety, która jest przecież tylko marną podróbką jej prawdziwej esencji. Uporczywa pielęgnacja tej powierzchowności, to próba odwrócenia uwagi od sedna – od niedostatku kobiecej energii. Energii, która od dawna już nie płynie, ale nie dlatego, że sukienka jest w złym fasonie czy obcas za mały.

Jakby dla zachowania równowagi, kobiety od poczatku XX wieku próbują nadrobić te intuicyjnie wyczuwane straty, dążąc do równouprawnienia. Wydaje się, że panie wychodzą z ery zniewolenia a tymczasem wpadają w pułapkę ciągłego wyścigu (praca, moda, edukacja), który jest zaprzeczeniem tak potrzebnego im poczucia bezpieczeństwa. Organizacje feministyczne obrały drogę, która ma doprowadzić do zastąpienia ojca i męża omnipotencją socjalnych instytucji państwa.

precz z patriarchatem

Tak. Na pewno jest to skuteczna metoda rozbicia patriarchatu. Feministki nie wiedzą jednak (albo to lekceważą), że dzieci wychowywane głównie przez państwo, staną się idealnymi obywatelami państwa totalnego. To będzie koniec znanej nam cywilizacji. Od tego punktu nie będzie już odwrotu. Totalitarne państwo nie nauczy naszych dzieci miłości.

Warto wiedzieć, że walka z patriarchatem nie musi iść drogą wiodącą do odczłowieczenia społeczeństw. Być może wyjściem z trudnej sytuacji, w jakiej się znaleźliśmy, jest matriarchat. Matriarchat nie jest nowym wynalazkiem. Istnieje od dawna i na świecie istnieją jego niezliczone odmiany. Może być ciekawą alternatywą dla systemu forsowanego przez feministki – opartego o rozbuchany socjal wsparty na aparacie fiskalnym.

Zainteresowanym polecam ciekawą lekturę o matriarchacie Indian plemienia Irokezów. Link do artykułu – https://www.rp.pl/Rzecz-o-historii/301249942-Antropologia-Ludzkoscia-na-poczatku-rzadzily-kobiety.html

koszty społeczne

Jeśli poczytać książki antropologów, okaże się, że modeli relacji między kobietami i mężczyznami są na świecie setki. Podobnie rzecz ma się z modelem kobiecości. Dzisiaj bardzo trudno jest nam sobie wyobrazić, jak mogłoby wyglądać nasze życie, gdyby nagość i seks nie były zawstydzane, gdyby wypływ kobiecej energii nie był ograniczany.

Szkody wynikające z takiego wychowania są oczywiste, choć ich prawdziwa skala nie jest nam znana. Pozostaje więc liczyć na pomoc seksuologów i psychologów, którzy próbują wspierać tych, którzy są świadomi własnych defektów. A ilu z nas żyje z poważnymi problemami w nieświadomości? Tego nikt nie wie.

więcej przestrzeni dla kobiecości

Wciąż nie wiemy czym jest to jądro kobiecości. Jest jednak pewien sposób, który może nas do niej doprowadzić. Ale o tym w następnym odcinku.