równouprawnienie płci

Dzisiaj na tapecie mamy równouprawnienie. Jeśli spojrzeć na problem powierzchownie, to oczywiście każdy zdecydowanie opowie się za egalitaryzmem wszystkich ludzi w tym, szczególnie za równouprawnieniem płci. Jeśli jednak przyjrzeć się bliżej tematowi, to okazuje się, że w równouprawnieniu nie chodzi o to, żeby płcie miały te same prawa, ale żeby płcie miały te same SZANSE …. a to już całkiem inna rzecz.

zarobki

Podstawowym zarzutem stawianym przez organizacje feministyczne jest ten, że kobiety na tych samych stanowiskach, co mężczyźni, zarabiają mniej. Tak jest w rzeczywistości – nie będziemy tu dyskutować z faktami. Łatwo zauważyć, że do szczególnego szału doprowadza je fakt, że dotyczy to zwłaszcza stanowisk kierowniczych. Jeśli chodzi o stanowiska pracowników fizycznych, przepisy częściej dyskryminują mężczyzn. Wystarczy tu przypomnieć, że przepisy BHP sankcjonują fakt, że kobiety są słabsze i mężczyznom „pozwala” się dźwigać więcej. Na przykład dopuszczalny ciężar przedmiotów, przy ciągłym ręcznym transporcie, dla mężczyzn jest większy niż dla kobiet. W takim przypadku trochę trudniej się wykłócać, o to żeby kobieta zarabiała tyle samo, co mężczyzna za godzinę pracy przy rozładunku; szczególnie jeśli płacone jest na tzw. akord – czyli za ilość przeniesionych kilogramów.

Odnoszę wrażenie, że walka o równouprawnienie zaostrza się. Szczególną areną takich starć jest Parlament Europejski, gdzie feministki i skrajni socjaliści idą w swoich postulatach dalej. Żąda się m. in. tego, żeby wprowadzić parytet kobiet i mężczyzn w polityce. Chodzi więc o to, by ilość mężczyzn i kobiet w parlamentach zrównać ze sobą, niezależnie od predyspozycji i odmiennych życiowych priorytetów płci. Ale zostawmy politykę, bo zaraz zostanę oskarżony o to, że pomniejszam talenty i znaczenie kobiet. Skupmy się więc na rzeczach mierzalnych.

równouprawnienie

Czym w ogóle jest równouprawnienie? Zajrzyjmy do Internetu. Pierwsze, co wyskakuje to:
„W socjologii równouprawnienie oznacza proces prawnego zrównywania ówcześnie nierównouprawnionych podmiotów prawnych w ramach danego systemu prawnego. W tym sensie można mówić o równouprawnieniu różnych ras, mieszczaństwa, kobiet, osób homoseksualnych, osób niepełnosprawnych.”

Chodzi więc o to, żeby nie traktować niektórych ludzi gorzej lub lepiej. Zatem regulaminy wynagrodzeń, konkursów, gier sportowych nie mogą być inne dla osób o odmiennym kolorze skóry, wyznaniu, pochodzeniu, płci, orientacji seksualnej. Każdy powie: „oczywiście”. Z tego właśnie powodu np. w Konkursie Chopinowskim homoseksualiści rywalizują z heteroseksualistami, baptyści z buddystami, wysocy z niskimi, żółci z białymi i czarnymi, kobiety z mężczyznami i – co najważniejsze – wszystkich obowiązują te same zasady.

para

zrównanie szans

Wydaje się, że podobnie jest i powinno być w wielu innych dziedzinach życia np. w sporcie. Tam także rywalizują ze sobą: homoseksualiści z heteroseksualistami, wysocy z niskimi, żółci z białymi i czarnymi. Mimo, że ci ostatni wgrywają wszystkie lekkoatletyczne sprinty, nikomu nie przychodzi do głowy żeby dla muskularnej rasy czarnej zrobić osobne zawody. I słusznie. Przy takim podziale, część ludzi czułaby się wykluczona. To powiedzcie mi w takim razie, dlaczego uczyniono wyjątek dla kobiet? Kobiety mają przecież swoje osobne konkursy.

Odpowiedź jest prosta. Nie chodzi o żadne równouprawnienie, tylko o socjalistyczne zrównanie szans. Tam, gdzie kobiety nie dotrzymują kroku mężczyznom, wyklucza się je z ogólnej rywalizacji po to, żeby w ogóle mogły zaistnieć w świadomości obserwatorów jako te, które się liczą w rywalizacji. A teraz pokażę Wam coś, co wprowadziło mnie w stan osłupienia. Cytuję za http://www.szachista.com/ftopict-3224.html

równouprawnienie w szachach

„Nie gram w szachy. Jednak zdziwiło mnie kiedy dowiedziałem się, że osobno grają kobiety a osobno mężczyźni. Zarejestrowałem się tu specjalnie po to, by zadać to pytanie. Zrozumiałe jest to w wypadku sportów siłowych, ale już np. w rajdach – o ile mi wiadomo – kobiety startują razem z mężczyznami. Podobno nawet zezwolono gdzieś kilku kobietom na start w lidze żużlowej razem z mężczyznami. A w szachach startują oddzielnie? Nie pytam podchwytliwie. Po prostu ciekawi mnie czy jest jakaś przyczyna takiego podziału, czy to tylko tradycja. Czy były lub są jakieś zawody, gdzie mężczyźni i kobiety grają przeciwko sobie?

[odpowiedź na tym forum]

Oficjalny TOP 10 Mężczyzn

Rank Name Country Rank
1 Anand, Viswanathan g IND 2804
2 Carlsen, Magnus g NOR 2802
3 Aronian, Levon g ARM 2801
4 Kramnik, Vladimir g RUS 2791
5 Topalov, Veselin g BUL 2786
6 Grischuk, Alexander g RUS 2771
7 Ivanchuk, Vassily g UKR 2764
8 Mamedyarov, Shakhriyar AZE 2763
9 Karjakin, Sergey g RUS 2760
10 Wang, Yue g CHN 2756

Oficjalny TOP 10 Kobiet

1 Polgar, Judit g HUN 2686
2 Koneru, Humpy g IND 2600
3 Hou, Yifan g CHN 2591
4 Kosintseva, Tatiana RUS 2581
5 Kosintseva, Nadezhda RUS 2576
6 Dzagnidze, Nana GEO 2551
7 Stefanova, Antoaneta BUL 2548
8 Muzychuk, Anna SLO 2530
9 Cramling, Pia SWE 2526
10 Harika, Dronavalli IND 2525

Ranking jest pewnym matematycznym wyliczeniem siły gry. Zmienia się on w zależności od uzyskiwanych wyników. Zasady naliczania dla kobiet i mężczyzn są takie same. Nie mniej widać różnice w osiąganych wynikach. Kobieca jedynka – Judit Polgar w rankingu Top 100 zajmuje miejsce 51. Innych kobiet w pierwszej setce nie ma.

powody podziału

Dyferencjacja na turnieje żeńskie i męskie została wprowadzona z dwóch powodów:
1. Ekonomiczny. Turnieje, gdzie jest bardzo duży rozrzut, są mniej atrakcyjne dla kibiców. Natomiast dla zawodowych szachistek też pewną trudnością byłoby wygranie jakiejkolwiek nagrody w turniejach, gdzie byliby gracze z klubu 2700 (zawodnicy z rankingiem powyżej 2700 punktów). Zawodowe szachistki właśnie z tego się utrzymują.

2. Fairplay. Gra taka jest zwyczajnie nierówna. Dlatego też w turniejach mieszanych wprowadza się nagrody np. dla najlepszej szachistki.

Mam nadzieję, iż choć w małej części pomogłem.”

Koniec cytatu. (Moje małe uzupełnienie: z tego co wyczytałem, nie ma męskich konkursów. Są konkursy „open” i „żeńskie”.)

walka płci

Walka feministek o równouprawnienie, jest więc walką o zrównanie szans a nie walką o zrównanie praw! Tam, gdzie tych szans wyrównać się nie da, dochodzi do wykluczeń i stworzenia równoległych światów specjalnie dla kobiet. Czy zatem cała równość kobiet i mężczyzn ma polegać na tworzeniu społecznych gett dla kobiet? Kto nam w ogóle wmówił, że kobiety i mężczyźni muszą mieć równe szanse lub, że muszą ze sobą konkurować? Naprawdę chcemy doprowadzić do tego, że któregoś dnia na olimpiadzie zobaczymy krępe, mocno zarośnięte ciało bułgarskiego zawodnika w konkurencji gimnastycznej taniec ze wstążką?!

Coraz bardziej agresywna działalność ruchów feministycznych doprowadzi w końcu do powstania czegoś na wzór polskiej partii mężczyzn, która w oparciu o te same narzędzia, jakimi walczą feministki, będzie dochodzić zrównania podstawowych praw i obowiązków między płciami – nawet w sądach europejskich, jeśli zajdzie taka potrzeba.

Myślicie, że faceci nie mają o co walczyć? Zdziwicie się bardzo. Polecam Wam (szczególnie facetom) genialny materiał wideo psychologa Rafała Olszaka. Lepiej sobie wygodnie usiądźcie. Ostrzegam – wasze zaangażowanie w związkach z kobietami nie będzie mieć już tej samej mocy po seansie. Oglądasz na własną odpowiedzialność. Wiem – zostanę znienawidzony …  😉

Następny wpis poświęcę MGTOW …

1 thought on “równouprawnienie płci

Możliwość komentowania jest wyłączona.