sen

Już od starożytności ludzie zastanawiają się nad rolą i znaczeniem snów. Są wśród nas tacy, którzy w symbolice snów doszukują się elementów przyszłych zdarzeń. Psychologowie próbują znaleźć w snach odpowiedź na dręczące nas problemy – często z całkiem dobrym skutkiem. Osoby uduchowione twierdzą zaś, że sen jest bramą do innych wymiarów, w których można mieć kontakt z własną duszą. Naukowcy szukają odpowiedzi czym są obrazy senne, w jakich fazach występują i czy są stałym elementem nocnego odpoczynku mózgu. Chcą wiedzieć czy mózg w nocy pracuje, czy może tylko odpoczywa. Próbują ustalić, jakie procesy fizyczne i chemiczne zachodzą podczas snu. Sny, mimo ciągłego nimi zainteresowania, wciąż pozostają zagadką.

śnij kolorowo

Niektórzy z nas pamiętają całe sny a inni tylko ich fragmenty lub nic. Niekiedy wiemy, że śniło się coś ważnego, ale nad ranem nie potrafimy przypomnieć sobie nawet małego fragmentu „nocnego filmu”. Jeśli sen jest emocjonujący, to łatwiej go zapamiętać. Szczególnie mocno zapadają w pamięć nocne horrory. Zapamiętanie łagodnych historii, nie wszystkim jest dane. Ilu ludzi, tyle odrębnych zdań na temat snów. To zabawne, ale większość z nas nie potrafi nawet odpowiedzieć, czy śni w kolorach, czy może ich sen jest czarno biały. To proste pytanie obnaża naszą bezradność w tym temacie. Sen wydaje się zjawiskiem, nad którym nie mamy żadnej kontroli. Ale czy tak jest naprawdę? Czym jest sen?

Z zazdrością patrzę na ludzi, którzy ze snu zrobili użyteczne narzędzie pomocne w poruszaniu się w naszej czterowymiarowej rzeczywistości. Oczywiście pozostanie tajemnicą czy to, co mówią i co piszą, nie jest zwykłą konfabulacją. Jestem jednak zdania, że ludzka wyobraźnia jest za płytka, żeby wymyślać rzeczy, jakie można usłyszeć z ust osób, które podróżują astralnie lub w snach. Nie wydaje mi się możliwe, by jakikolwiek autor książek SF (z moim ulubionym S. Lemem, włącznie) był zdolny wykreować światy choćby w połowie tak oryginalne, złożone i spójne. Przy tej okazji polecam Wam ciekawy cykl spotkań z panem, który ma sny o takiej tematyce, jaką sobie zażyczy przed zamknięciem oczu. Jeżeli pomyśli przed snem o Księżycu, to śni o jego budowie, historii i tajemnicach. Jeśli zażyczy sobie sen o Tybecie – śni o tych górach i mieszkających tam mnichach. Niezwykłe. Cykl dostępny jest na kanale TagenTV https://www.youtube.com/user/tagentv/videos i nosi tytuł „Opowieści Topografa”. Polecam.

ach ten zgiełk

Jestem przekonany, że sen jest jednym z łatwiejszych sposobów kontaktowania się z własną duszą. Prawdopodobnie kiedyś, kiedy szyszynka w naszym mózgu była większa i mniej zdegenerowana, kiedy nasze otoczenie było spokojniejsze, nawiązanie tego subtelnego kontaktu z duszą było dużo prostsze. Dzisiaj mamy wielki zgiełk wokół siebie i wychwycenie tych subtelnych wskazówek od Ducha jest szalenie trudne. Jest to trudne, tym bardziej, że w naszych głowach, nawet gdy nic nie mówimy, trwa niekończąca się galopada słów. W  naszych umysłach toczymy wyimaginowane wojny i spory. Są to nieprzerwane dialogi wyciągnięte z naszej przeszłości lub wyimaginowane dialogi, które nastąpią lub tylko mogą nastąpić. Ten nieprzerwany hałas w głowie można zatrzymać, ale wymaga to dyscypliny, kontroli a przede wszystkim ćwiczeń. Tak. Zachowanie ciszy w głowie wymaga koncentracji i wielu ćwiczeń. Najlepiej opisuje to chyba Eckart Tolle w swojej książce pt. „Potęga teraźniejszości.”

Książka – audiobook – dostępna jest w całości. Wysłuchajcie choćby 3 minuty. Uważam, że warto. Książka napisana jest w formie pytań i wyczerpujących odpowiedzi. Tu przytaczam jeden z jej istotnych fragmentów:
„Co właściwie rozumiesz przez obserwowanie myśliciela? (…) myślowe refreny, stare płyty gramofonowe, które grają Ci w głowie, być może od wielu lat”.
Do zagadnienia kontrolowania własnych myśli, co jakiś czas będziemy powracać. Pierwszy raz pisałem o tym w odcinku pt. jesteś tym, co myślisz (link)

sen – świat nieznany

Przy tej okazji chciałbym podzielić się moimi osobistymi doświadczeniami związanymi ze snem. Zaczęło się od tego, że próbowałem interpretować moje sny z użyciem senników. Dawniej dostępne były tylko w formie książkowej – teraz mamy, co najmniej kilka do wyboru w Internecie. Senniki różnych kultur dostarczają wprawdzie odmiennych interpretacji, ale nie było (i nie jest) to dla mnie aż tak istotne, ponieważ traktowałem je tylko jako formę rozrywki.

Tym, co okazało się kluczowe dla procesu odczytywanie snów, było przyznanie snom należnej im uwagi. Samo zaciekawienie snami spowodowało, że zacząłem je zapamiętywać. Wcześniej nie przypisywałem im żadnego znaczenia i pozostawały poza zasięgiem mojej świadomości, choć śniły mi się z całą pewnością. Możecie być zdziwieni, ale sama uwaga położona na senne projekcje powoduje, że zaczynają one przejawiać się z większą siłą i zwiększoną wyrazistością. Wystarczyło tylko żebym zadał sobie pytanie czy śnię w kolorach, żeby otrzymać niemal natychmiastową odpowiedź. Tak. Sny mam kolorowe. Przekonałem się o tym wiele razy.

Zacząłem też zapisywać sny. Przy stole mam kartkę i coś do pisania. Kiedy śnię i odzyskam w nocy na moment władzę nad ciałem, natychmiast po omacku zapisuję w skrócie treść snu. To zupełnie wystarcza, żeby rano przypomnieć sobie senną przygodę. Bez kartki często okazuje się to niemożliwe.

interpretacja

Interpretacja snów nigdy nie jest jednoznaczna. Istotny jest nie tylko przedmiot snu, ale także intensywność, kontekst w jakim występuje. Jest istotne czy przedmiot lub zdarzenie dotyczy bezpośrednio Ciebie, czy jesteś tylko obserwatorem. Ważne jest czy towarzyszą temu mocne emocje i czy uczucia są gorące, letnie czy całkiem niezauważalne. Często we śnie jest tak dużo elementów, że nie wiadomo, który z nich należy interpretować. Dlatego nie przywiązuję wielkiej wagi do treści samoistnych snów. Dzisiaj na przykład przyśniły mi się moje uszy. Były naprawdę wielkie. Nie byłem wystraszony ani zasmucony tym faktem, ale raczej zadziwiony. Sen był bardzo realistyczny. Nie były to uszy zwierzęce, ale jakby ludzkie tylko zmutowane. Podobne do uszu elfów z filmu „Władca Pierścieni”, ale jeszcze wyższe i bardziej przezroczyste. No i jak coś takiego zinterpretować? 😊

przebłyski we śnie

Jest jednak pewna strefa związana ze snami, którą traktuję bardziej serio. Są to sny pierwszej fazy śnienia, która pojawia się zaraz po utracie świadomości. To nawet nie są zwykłe sny, lecz coś na wzór impresji, przebłysków. Najczęściej nie są to bowiem obrazy, lecz wyrazy i zdania wyrwane jakby z kontekstu, które zdają się nie pasować do niczego. Czasem jest to muzyka, kolęda lub wiersz. Zdarza się także liczba. Pojawiają się znikąd i dotyczą zazwyczaj jakichś całkiem odległych rzeczy, z którymi nie miałem ostatnio styczności, więc ich obecność na pewno nie jest echem minionego dnia. Trzeba jednak podkreślić, że tak otrzymany przekaz zawsze jest klarowny. To nie jest tak, że sobie coś konfabulujemy, że coś jest jakby za mgłą, że coś słyszałem, ale niezbyt wyraźnie. Nie. To zawsze jest tak, jakby ktoś mówił nam do ucha. Przekaz zawsze jest bardzo precyzyjny.

sen – pytania i odpowiedzi

Tak. Istnieje pewna technika, którą używam do kontaktowania się z … no właśnie z kim? Z duchem opiekunem? Niech będzie, że z aniołem stróżem. Technika nie jest moja i nie bardzo pamiętam, gdzie o niej usłyszałem. Po prostu zadaję pytanie i za jakiś czas otrzymuję odpowiedź. Cały problem w tym, że nie da się tego zrobić przy normalnym stanie umysłu. Powody tego, wyjaśniałem wyżej. Do nawiązania kontaktu trzeba wejść w stan letargu – czyli już nie sen, ale jeszcze nie jawa. Najlepiej udaje się ta sztuczka wieczorem tuż przed zaśnięciem, ale jeszcze lepsze efekty uzyskuje się nad ranem – tuż po pierwszym przebudzeniu. Budzę się, otwieram oczy i zadaję kilka razy to samo pytanie – półgłosem.

Tu mała uwaga. Zadawanie pytanie w myślach nie jest skuteczne. Pytanie warto przygotować sobie dzień wcześniej. Na przykład mam jakiś problem i nie mam pomysłu jak go rozwiązać. Formułuję więc zwięźle zagadnienie, którego treść użyję przy okazji zasypiania lub budzenia.

Następnie zamykam oczy i wyrzucam z głowy wszystkie myśli. To wymaga nieco treningu, żeby umieć nic nie myśleć – serio. Po chwili trwania w takim „bezmyślnym” stanie, Morfeusz zabiera Cię na drugą stronę i właśnie w tym decydującym momencie najczęściej pojawia się odpowiedź. Ona przychodzi znikąd. Niekiedy można po prostu zasnąć i nie zarejestrować żadnej odpowiedzi. Nie należy się zrażać niepowodzeniami. Należy ponowić próbę przy następnej podobnej okazji.

przebłyski na jawie

Podobny przekaz udaje się czasem otrzymać bez konieczności śnienia. Dzieje się to wtedy, kiedy wyłączysz myślenie. Potrzebny do tego jest spokój i relaks. Dobrze jeśli dzień był spokojny i bez wielkich stresów. Twoja głowa nie powinna być udręczona minionym dniem, bo to będzie wymagało dodatkowej kontroli nad uporczywie wracającymi problemami dnia. Pomocny może okazać się samotny spacer po pustym parku. Takie bezcelowe chodzenie i koncentracja na oddechu, dźwiękach otoczenia, powiewach wiatru, mżawce … bardzo oczyszcza i ładuje akumulatory. Nie napinaj się i nie oczekuj czegoś specjalnego. Samo bycie „bez celu” jest wystarczającą nagrodą w takiej chwili.

Właśnie wczoraj w podobnych okolicznościach dotarło do mnie słowo „akwizdran”. Kompletnie nie wiedziałem z czym je powiązać. Może kiedyś zasłyszane. Ale kiedy, gdzie, w jakich okolicznościach i co to jest? Tego nie wiedziałem. Po powrocie do domu pomogła mi wyszukiwarka internetowa. Szybko dowiedziałem się, że Akwizgran (nie „akwizdran”) to dawna nazwa Aachen, w którym nigdy nie byłem nawet przejazdem. https://pl.wikipedia.org/wiki/Akwizgran
Można zapytać, co z tego przekazu wynika? Jeszcze nie wiem. Miasto jest wyjątkowe. Katedra tego miasta to pierwszy niemiecki obiekt wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Od roku 962 do 1531 koronowano tam 31 niemieckich królów. Nawet po tym jak koronacje przeniesiono do Frankfurtu nad Menem, część insygniów cesarskich wciąż była tam przechowywana aż do roku 1794. Miejsce osobliwe – coś jak Kraków dla Polaków, ale zdecydowanie inna liga.

i co z tego?

Wszystko może być odpowiedzią lub przekazem samoistnym. Czasem jest to tekst zapomnianej piosenki, wiersz, jedno zdanie, liczba. Innym razem osoba, zwierzę, jakiś symbol lub – jak w przytoczonym przykładzie – nazwa zagadkowej miejscowości, o której istnieniu nie miałem pojęcia. Niekiedy odpowiedź podawana jest otwartym tekstem a czasem wymaga interpretacji. Nie wiem, dlaczego tak jest. Być może zależy to od wrażliwości osoby mającej kontakt z „drugą stroną”. Ci wrażliwsi mogą otrzymać dłuższy, bardziej dokładny przekaz. Inni, podobni do mnie, mogą dostać zagadkę. Jedno jest pewne – to miłe uczucie wiedzieć, że Ktoś nas wspiera. (Oczywiście mam również stały kontakt z moim psychiatrą.)